Prezydent Donald Trump, jak nikt nigdy dotąd, skłonił się nisko przed Polską i jej historią. Chwalił polskich żołnierzy, ich wartości i odwagę. Wreszcie mówił o Polsce w barwach przyjaźni i niekłamanej sympatii.
Postawił też, istotne dla całego świata pytanie: czy wierzymy w system naszych wartości, na tyle, żeby bronić ich za każdą cenę ? Czy wystarczy nam odwagi żeby bronić nasze rodziny ?
Prezydent wypowiedział te słowa w Warszawie. Ale tak sobie myślimy, co by rzekli w odpowiedzi Francuzy z permanentnym stanem wyjątkowym i gettami innowierców ? Albo Niemce z doświadczeniami spod przepięknej katedry w Kolonii, czy świeżymi peregrynacjami w Hamburgu ?
Nic by nie rzekli, albowiem ponieważ, że narzucona wbrew naturze poprawność polityczna zadusiła w nich instynkt samozachowawczy. Dla tych krajów nie ma już optymistycznego rozwiązania. Unia Junckera, Tuska i Zimmermansa zniknie w cieniu emigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Tak samo jak kiedyś odeszło w niebyt Imperium Rzymskie. I tak samo za przyczyną najazdu hord barbarii.
Czy kiedykolwiek ktoś napisał konspekt o tym dlaczego za wschodnią granicą nie ma Stanów Zjednoczonych Wielkiej Rosji a jest tylko Rosja mieniąca się Wielką ? Science fiction ? Niekoniecznie. Ktoś powie, bo geopolityka. Ktoś powie, że inny kontynent a my powiemy, że diametralnie inna mentalność. Mentalność różnicująca Wschód od Zachodu. Identycznie jak religie Wschodu od Chrześcijaństwa.
I jeśli Polska leży w Europie, nieważne, czy w Środkowej, czy Centralnej, to Rosja chcąc nie chcąc, zaanektowała dla siebie kontynent azjatycki. A jak coś się trafi na westernowym boku to tylko czysty zysk.
Amerykę zbudowali tak pionierzy jak i kolonizatorzy wywodzący się z przede wszystkim z Europy. Rosję zaś wydeptały wzdłuż i wszerz wojownicze plemiona mongolskie i tatarskie. I tu jest pies pogrzebany. Dlatego w lipcu, roku 2017 słowa Prezydenta Stanów Zjednoczonych, są dla nas Polaków tak bardzo ważne. I tego się trzymajmy …
