Wybrali tamtych ... Te słowa wypowiedział pan Wyszkowski na zakończenie, bodaj piątkowego programu Minęła 20. Kto ? Kogo ? I gdzie wybrał ?
Znacząca grupa byłych opozycjonistów wyrzuciła na śmietnik ideały Pierwszej Solidarności. Przy czynnym wsparciu noblisty i prezydenta.
Nie darmo od starożytności lud wesoło powtarza: ostrość widzenia zależy od miejsca w którym się siedzi. Nie będziemy cytować ani wymieniać nazwisk, bo czasu szkoda. Fakt pozostanie faktem, że sprzeniewierzyli się tak Narodowi jak i samym sobie. Nie pierwsi i nie ostatni. Ale to ich wybór. Recepta na „Lepsze życie“, choć zakłamane i podłe.
Wybrali tamtych, czyli tych dogadanych z komunistyczną ubecją w kwestii podziału władzy i przyszłej transformacji zdychającego komunizmu, w państwo teoretyczne. I to im wszystkim udało się zrealizować w stu procentach. Pycha zawsze kroczy przed upadkiem. Dlatego brać kelnerska nabyła dodatkową specjalizację w konstruowaniu podsłuchów i sprawa się rypła.
Usłyszeliśmy świetną i prawdziwą definicję o państwie teoretycznym. Usłyszeliśmy genialne zadziwienie pani premier z konstatacją o tym kto w Polsce pracuje za 6 tysięcy na miesiąc. Et cetera.
Nam łatwo jest dziś przypinać łatki dotyczące innych ludzi w kwestii ich postępowania. Bo tak zawsze jest najłatwiej. Bo do końca nie wiemy jak sami byśmy postąpili, gdyby los pokierował trochę inaczej naszym życiem. Raczej wielkiej kariery politycznej sobie nie wróżymy i nigdy nie wróżyliśmy. Jakąkolwiek integrację partyjną u progu dorosłości zohydziło nam namolne molestowanie o składki na Związek Młodzieży Socjalistycznej i przecieki od starszych o Katyniu, ubecji. Bo co wyrabiała milicja obywatelska to zobaczyliśmy sami 17 grudnia 1970 roku, na peronie kolejki elektrycznej Gdynia Stocznia.
Łatwo kłamać w żywe oczy w studio telewizyjnym. Nikt nie przyłoży z liścia, nikt nawet nie opluje. Obowiązują wymuszony savoir vivre i bon ton. Ale pewno gorzej bywa przy goleniu, bo trzeba patrzeć w lustro. A więc chwała Bogu, że tego typu deliberacje nie dotyczą naszej osoby. Że dotyczą senatorskiego oblicza pana Jana Rulewskiego, to już zupełnie inna bajka. I tego się trzymajmy ...
