Film pod tytułem: sejmowa komisja d/s ambergoldbank nabiera tempa. I co widzimy ? Obraz nędzy i rozpaczy. A przecież w każdym sądowym gmaszysku mamy zatrzęsienie właśnie takich sędziów, prokuratorów, mecenasów, biegłych i wreszcie kuratorów. Delikatnych jak mimoza i skłonnych razem z opryszkiem, do romantycznych westchnień przy księżycu.
Kto nie stracił dziewictwa w bliskich spotkaniach z kastą prawniczą, ten pogardliwie nadyma usta, patrzy na nas z politowaniem i w myślach układa algorytmy o kolejnym niewinnym, lub niesprawiedliwie ukrzywdzonym przez niedobry system. Sam siebie rozgrzeszając prostolinijnym założeniem: że przecież właśnie każdy jeden ogrodzony budynek penitencjarny, to nic innego jak tylko wylęgarnia niewiniątek.
A to błąd rzeczowy jest. Albowiem ponieważ, że Temida jest tak samo ślepa jak Jurand ze Spychowa. A wyjątki od reguły bywają tak częste jak opad atmosferyczny w okolicach Tower Bridge.
Ale jak powiedzieliśmy wcześniej. Wpierw na własnej skórze musimy odczuć w co się „tam” gra, żeby móc cokolwiek wiążącego pisnąć.
A grają przy akompaniamencie pełnej dowolności i według własnego widzimisię. Zapomnijcie o wnikliwości, niejasnościach interpretowanych na waszą korzyść. Bo to mrzonki i fantasmagorie. Funkcjonuje taśma. Taka sama jak w fabryce albo filmie z Charlesem Chaplinem pod tytułem: Nowe Czasy.
Jasność żeby była. Piszemy o sprawie skazanego za „pietruszkę” a nie o bandziorach latających po ulicach wieczorową porą z maczugami.
W konsekwencji CI za pietruszkę też ubierają pasiaki. Na naszym przykładzie, bez użalania się nad sobą ignorant w todze skazując naszą skromną osobę na krótkotrwałe popierdywanie w pasiak jednym zdaniem pogrzebał nas żywcem. Wcześniej pozbawiając wszelakich ambicji zawodowych i towarzyskich. Za komuny kwestia karalności była Hamletowskim: to be or not to be. I w naszym przypadku miała decydujące znaczenie. Powodując wieloletnie kłopoty z wykluczeniem włącznie.
Tak było za komuny. Czy coś się zmieniło ? Drgnęło ? Ale skąd. Korporacja ma się dobrze. Czego kapitalnymi przykładami są panowie Rzepliński, Milewski, Tuleja, Skwara, Łączewski i całe legiony bezimiennych zakwaterowanych po smutnych gmachach w każdym mieście. Nadzwyczajna Kasta trwa. Niczym piramida Cheopsa. Smagana burzą i wiatrem, nadgryziona zębem czasu i tajemnicza jak Sfinks. I tego się trzymajmy …
Komentarze